Wystrzałowa przyjaźń drawsko-złocieniecka
Doskonałe rozeznanie miejscowych warunków oraz podjęcie się zadania,na jakie nikt się nie odważył od ponad 150 lat – oto co charakteryzowało działania lidera Partnerstwa. W efekcie wystrzał z repliki armaty zakończył absurdalną z punktu widzenia współpracy lokalnej waśń między dwoma miastami. Do niedawna chętnie podkreślane różnice między nimi inspirują teraz do działania na rzecz dobra wspólnego.
Drawsko Pomorskie i Złocieniec w województwie zachodniopomorskim dzieli 16 km, które można przejechać w kilkanaście minut. Oba miasta leżą na zachwycającym przyrodniczo Pojezierzu Drawskim, mają zbliżoną historię, podobną wielkość i liczbę mieszkańców. Przez wieki sąsiedztwa wytworzyła się między nimi relacja, która nie należała do przyjaznych. Konflikt był zakorzeniony głęboko w historii (niektórzy lokalni historycy twierdzą, że od końca XVI wieku), a dotyczył m.in. sporu o armatę, którą dwa wieki temu wykradali sobie nawzajem drawszczanie i złocienieczanie. Obustronna rywalizacja we wszystkich dziedzinach życia obejmowała codzienne relacje zarówno mieszkańców, jak i władz obu miast. – Konflikt przeniósł się też do szkół – mówi Krzysztof Zacharzewski, przedstawiciel organizacji będącej liderem Partnerstwa, obecnie burmistrz Złocieńca. – Nie wspominam nawet o tym, że podczas meczów piłkarskich dochodziło do niebezpiecznych sytuacji między kibicami. Jeszcze bardziej niepokojący wydawał mi się brak współpracy samorządowców.
Wprawdzie młodym ludziom, zorientowanym już na inne wartości, nie przeszkadzało status quo, ale przyzwolenie na nie mogło w przyszłości jeszcze bardziej zaszkodzić obu miastom. Rywalizacja jest anachroniczna, wręcz muzealna – dzisiaj liczy się współpraca i łączenie się w celach, których jednostka lub jedna organizacja nigdy by nie osiągnęła samodzielnie. – Chciałem wybrać ludzi z różnych środowisk – przedsiębiorców, działaczy, pasjonatów nie tylko historii i militariów. Zależało mi na ludziach zainteresowanych lokalnym rozwojem – tak o początkach Partnerstwa opowiada Krzysztof Zacharzewski. – Szukałem i poznawałem kolejnych, zebrało się ich aż 38, i z nimi rozpocząłem działania.
Burmistrz Złocieńca oparł się tu na Lokalnej Grupie Działania „Partnerstwo Drawy”, która jest liderem Partnerstwa, a dołączyły do niej urzędy i sołectwa, lokalne firmy, instytucje kulturalne, szkoły i autorytety społeczności. Swoje zrzeszenie nazwali Jednak Razem, a Partnerstwo – „Wystrzałowa przyjaźń drawsko-złocieniecka”, co podkreślało, że chcą budować dobro wspólne wychodzące poza granice jednego miasta.
To, że Drawsko Pomorskie i Złocieniec stoczyły kiedyś prawdziwą bitwę o prawo do posiadania armaty, stało się pretekstem do wspólnego, drawsko-złocienieckiego poszukiwania jej w miejscu legendarnego ukrycia. Działa nie znaleziono, ale od tej wyprawy zaczęło się budowanie więzi. Rozpoczęła się zbiórka funduszy na jego replikę (zebrano 12 tys. zł). Nową armatę zaprezentowano podczas pikniku – rekonstrukcji rzekomej bitwy. Wówczas też ustalił się kalendarz opieki nad nią, a także kolejne akcje integrujące mieszkańców. Na przykład odbyły się rajd pieszy i rowerowy wokół Drawska i Złocieńca, turnieje sportowe, pikniki i festyny. Mieszkańcy przyszli też na gitarowy koncert piosenki turystycznej i popłynęli kajakami po rzece Drawie. Młodszym podsunięto pomysł konkursu „Rusz komórką – nagraj film”, w którym należało nakręcić telefonem komórkowym krótki, trzyminutowy film. Tematem przewodnim było Drawsko Pomorskie, Złocieniec lub oba te miasta razem. Zwaśnieni kiedyś kibice zaczęli jeździć wspólnie na mecze piłkarskie Ekstraklasy – już jako jedna, silna ekipa.
Trudno wśród dowodów działania Partnerstwa znaleźć coś głośniejszego niż słynną armatę. Jednak zmiana jakości życia w Drawsku i Złocieńcu niewątpliwie nastąpiła, i to na lepsze. Burmistrz Złocieńca uważa, że większość mieszkańców obu miast śmieje się teraz z konfliktu i wspomina dawne ekscesy jak komedię. Pojawiły się też inne, daleko idące zmiany. Na przykład w samym Złocieńcu pogłębiła się znacznie tożsamość miejsca i wzrosło poczucie odpowiedzialności za siebie i przyjezdnych. Latem 2015 roku odbył się tu Europejski Festiwal Ludzi. Mieszkańcy odeszli od telewizorów, wyszli na ulice i pokazali, że są gospodarzami miasta – gościli 15 narodowych ekip z UE.
Znów wystrzeliła armata – dla zabawy i aby podkreślić potencjał społeczny, który obudził się na Pojezierzu Drawskim. – Jak mierzyć to, czy żyje się lepiej, czy gorzej? Ludzie muszą sami docenić zmianę, jaka nastąpiła w nich samych, że np. potrafią być opiekuńczy i reagować spontanicznie na coś, co dzieje się w mieście. Przez to, że stajemy się społeczeństwem masowym, zatracamy element tożsamości z miejscem i ludźmi, a nasza armata jest swego rodzaju symbolem powrotu do dobrych wzorców – dodaje burmistrz Złocieńca.
Latem 2015 roku projekt „Wystrzałowa przyjaźń drawsko-złocieniecka” zagościł na Stadionie Miejskim w Drawsku Pomorskim. Turnieje piłki nożnej, maraton zumba fitness, gry, zabawy, grill i koncert znowu służyły temu samemu – integracji obu społeczności. W ostatnią fazę weszły też wspólne prace nad tzw. questami, a więc grami w terenie, których uczestnicy mogą się zapoznać z dziedzictwem kulturowym i przyrodniczym okolicy. Liderzy Partnerstwa zachęcili mieszkańców do przesyłania swoich propozycji konkursów i zabaw sprawnościowych w terenie, które będą wykorzystane w trakcie zabawy.
W ten sposób najważniejszy cel „Wystrzałowej przyjaźni drawsko-złocienieckiej” – zmiana sposobu myślenia o sobie wzajemnie – odchodził w niepamięć, a dobrem wspólnym stało się masowe działanie na wielu polach. Przykładowo, zamiast rywalizować w grze typu „zwycięzca – przegrany”, biblioteki obu miast mobilizują swoich czytelników do przeczytania jak największej liczby książek. Młodzież z Drawska i ze Złocieńca w ramach przyjaźni pokusiła się o pobicie rekordu Guinnessa w grze w piłkę halową non stop. Udało się, młodzi ludzie grali ponad trzy dni. W jednym i drugim mieście uaktywniają się animatorzy kultury, sportu, działań społecznych.
Wszystkie inicjatywy, które tak jak Jednak Razem wychodzą od „wybuchowych znajomości”, warte są, by je wspierać i chwalić, bo służą zgodzie i budowie dobra wspólnego. Efekty mogą zaskoczyć. Co ciekawe, dzięki energii społecznej włożonej w powołanie i działanie Partnerstwa jej lider – burmistrz Krzysztof Zacharzewski – nie musiał już animować kolejnych działań w Partnerstwie. – W pewnym sensie nie jestem już tu potrzebny – mówi. – Ludzie sami potrafią się zorganizować i zaskoczyć pomysłami i działaniem. W ten sposób pokazuje, na czym polega dojrzały sposób nowoczesnego zarządzania zespołami – przez przekazywanie zadań i zachęcanie zespołów oraz nowo wyłonionych liderów do samodzielności.
Od lipca 2015 roku Złocieniec używa nowego logo, które stało się uzupełnieniem dla podstawowego symbolu miasta – zamku i sokoła. Pojezierze Drawskie zaczęło reklamować się w Kołobrzegu jako alternatywa dla coraz droższego Wybrzeża.
Te i inne oznaki rozwoju regionu, aktywności obywatelskiej wszystkich środowisk zawodowo i sentymentalnie związanych z obu miastami i okolicą są dowodem postępującej zmiany wokół dobra wspólnego, jakim są wzajemne relacje, współpraca, osiąganie inspirujących celów. – Społeczeństwo zawsze wyciąga rękę, aby coś dostać. Tu apetyty są niezaspokojone. My w Partnerstwie staraliśmy się pokazać, że małymi działaniami środowisk, które pragną coś zrobić, udowodnić sobie i innym, że coś potrafią, też można dojść do czegoś dobrego. Ci ludzie dostają niewielkie środki, a organizują ciekawe akcje. Sztuką jest dobrze wydać pieniądze, ale jeszcze większą – je pomnożyć. Jest to wytwarzanie wspólnej wartości, której w pojedynkę nie sposób osiągnąć – mówi Krzysztof Zacharzewski. – I to naprawdę nie wielkimi środkami, lecz wielkim sercem.